piątek, 1 czerwca 2012

Rozdział piętnasty.



Pewien wysoki osobnik, o długich, prostych, rudych włosach, wsiadł do wypożyczonego auta, odpalił je, wciskając gaz, ruszył, przed siebie. W radiu aktualnie leciała jakaś stara ballada, którą mimowolnie zaczął nucić, później powtarzał słowa za wokalistą. Na liczniku ponad sto na godzinę, na autostradzie mógł sobie na to pozwolić, nie był pewien czy zmierza w dobrą stronę. Dokładnie mówiąc.. czy dobrze robi, czy w dobrą stronę zmierza jego tok rozumowania, nie chodziło dokładnie o drogę, jako stronę świata.. myślenie, postępowanie. Czy nie pożałuje? Jedno jest pewne, dowie się dopiero gdy samochód zaprowadzi go tą samą drogą, którą jedzie teraz. Chociaż..
Tymczasem..
Jakby dejavu, kobieta, o czarnych, długich włosach, pofalowanych mocno, jechała tą samą autostradą, słuchając tego samego radia, tej samej piosenki, która zawsze wyciskała łzy z jej oczu, ballady mają to do siebie.
Jednak nie, te dwie osoby, wcale nie jadą tym samym autem, nawet nie wiedzą, że oboje zmierzają w to samo, wyjątkowe miejsce. Traf tak właśnie chciał - może to i, ironia losu, jednak, jak zwał, tak zwał - że o kierunku jazdy nie wiedzieli, oboje jechali jednak, nad to same, znane dla siebie jezioro. Nad znane im dobrze jezioro, w mieście Mulberry. Wiele miłych wspomnień łączy się z tym miastem. Odchodząc ostatnim razem, planowali przyjechać raz jeszcze, w najbliższym czasie. Czas wydłużył się nieco, o ile siedem lat może mieć przyczepioną etykietkę 'Nieco wydłużony czas'. Jednak to jest już do przedyskutowania.
Pierwsza na miejscu znalazła się ona, Marta, jechała jak zawsze - stopem. Niepewnym co prawda, jednak jakoś dojechała, cała i zdrowa, jak zawsze, i oby tak zostało.
Pozostało jej jeszcze tylko dojść do celu, kilka krętych uliczek, kilkadziesiąt metrów i jest u celu, po przejściu ostatnich kroków przez pachnący, piękny las. Otwarta przestrzeń, dość sporych rozmiarów woda. Szła przed siebie, by w końcu czuć pod swoimi butami nie ziemie, a piach, szła dalej, w końcu drewno, jej ukochany most. Siadła na nim jak zwykle, nogi zwisały w dół, ten sam rytuał, wszystko musiało być jak zawsze, żadnych odstęp, różnic, tak być musi i będzie.
Ciepły, choć dość silny wiatr rozwiewał jej długie, pofalowane włosy, przymknęła powieki, zatonęła na chwilę w marzeniach, wspomnieniach.. skupiła się na tym co przyjemne, mimo, że bardzo trudno było jej wygrzebać takie, miłe, kolorowe wspomnienia. Kiedy ostatnio przykryły je szare, nic nie warte, przykre wydarzenia. Usilnie próbowała szukać czegoś co poprawi jej humor, na co dzień nie próbowała nawet, jednak teraz, nad ich jeziorem, wspólnym, najukochańszym.. nie mogła być przygnębiona, to miejsce było wyjątkowe, dlatego tak też zachowywać się powinna.
Udało się! Znalazła odpowiednie wspomnienie, jedno z niewielu, które potrafiło poprawić jej humor.


' William siedział na plaży, trzymając bluzkę Marty, zwiniętą, zdyrdoloną pod swoim jakże zacnym - tyłkiem.
- Jesteś podły. - dziewczyna zakrywając się usilnie, wrzeszczy na rozbawionego chłopaka, on wręcz nie może powstrzymać się od tego niepohamowanego śmiechu.
- Jesteś.. podły..- udaje głos zdenerwowanej Marty, która na tą 'zabawę' odpowiada mocno oburzonym mamrotaniem pod nosem.
- Oddaj to!
- Bo co.. co mi zrobisz? - wstał, podchodząc do dziewczyny. Stojąc już na przeciw niej majta jej częścią garderoby przed nosem. Marta próbuje odebrać mu rzecz dla niej bardzo cenną, zakrywając się w dalszym ciągu, jakoś, bo wykonywanie dwóch rzeczy na raz jest dla niej dosyć skomplikowane i trudne.
- Oddaj! - znów krzyczy, chociaż nie, to wrzask, jak wyżej było wspomniane.
- Nie-ee!
- Masz niezły ubaw co?
- Słońce, dlaczego nie możesz chociaż raz się pośmiać, tylko się denerwujesz niepotrzebnie całkiem?! - mówi bardzo spokojnym, łagodny, lecz dalej rozbawionym głosem.
Marta nienawidziła takiego tonu, może nie zawsze, ale gdy była zdenerwowana, na pewno!
- Oddasz mi ją kuźwa, czy nie oddasz? - wybuchła, dosłownie jak wulkan, czasem bywała nerwowa. Jednak William nie był jakoś mocno wzruszony, on miał bluzkę, on miał władzę, a ją znał nie od dziś, wiedział jak to się skończy. Pokręcił jedynie głową, dając dziewczynie jasno i wyraźnie do zrozumienia, że wcale nie ma zamiaru oddawać.
- Jesteś nienormalny, przecież jestem w samym staniku! - a Marta, dalej wrzeszczała.
- Jestem nad wyraz niewzruszony tym, że jesteś w samym staniku.
- Jakbym miała wolne ręce..- wysyczała wręcz, tak była zdenerwowana.
- Ale nie masz. - William.. William wystawił jej język. A ona.. Ona chyba straciła cierpliwość. Fuknęła coś pod nosem i zaczęła iść w stronę lewą. Jednak daleko nie zaszła, usiadła na piach i próbowała się nie przejmować, co było dość trudne dla niej. Will, wciąż rozbawiony, przyglądał się dziewczynie przez dłuższą chwilę. Chyba sam próbował opanować swój śmiech. Podszedł do niej, klapnął obok, obejmując dziewczynę ramieniem, powiedział.:
- Jesteś taka słodka gdy się wściekasz. - po czym cmoknął Martę w policzek.
- Wiem, że robisz to specjalnie, ale przesadzasz czasem. - wyburczała, już mniej wściekłym tonem, teraz był tylko niezadowolony.
- Wcale nie, już masz tą bluzkę, masz. - oddał jej, ją, z szerokim uśmiechem, gdyż w końcu opuściła ręce, a on mógł popatrzeć chwilę na dziewczynę bez bluzki. Co jak wiadomo zbyt często się nie zdarzało.'



To było zdecydowanie miłe wspomnienie, które zostało zgrabnie w tej kategorii zaszufladkowane.
Wracając do naszego osobnika płci męskiej, był już na miejscu. Zatrzymał samochód w lesie, zaraz przy wejściu na plażę. Ciepły, silny wiatr rozwiał jego rude włosy, w każdą możliwą stronę. Rozejrzawszy się wokół, natrafił na coś, co raczej krajobrazem nie było, bynajmniej go nie przypominało. Dziewczyna. Siedząca na pomoście. W tej samej chwili, w której ją dojrzał, poczuł ukłucie w serce, jakby jakiś sztylet wbijający się w nie, bardzo powoli.
To były wyrzuty, wyrzuty sumienia. Jak każdy, on również je miał, odzywały się czasem, ostatnio nawet częściej. Chcąc podejść bliżej - nie mógł - nogi odmawiały mu posłuszeństwa, jeszcze chwila, a upadłby na rozgrzany piach.
Zaczynał wtedy zastanawiać się, czy na pewno wie co robi, nie był zupełnie pewny, wszystkie jego myśli, pomysły, plany.. były teraz tak bardzo niepewne, wątpliwe, nie wiedział zupełnie co ma zrobić. Nienawidził tego uczucia, niewiedzy, niepewności, takiego również załamania, gdy nic nie chce przyjść Ci do głowy. Przysiadł na piachu, za ukłuciem szła również fala wspomnień, przed oczami stawały mu sceny sprzed kilku lat, pamiętliwe chwile, nie tylko Marta miała tak dobrą pamięć, nie tylko ona przypominała sobie w tym, szczególnym miejscu wiele dla niej bolesnych wspomnień.
Przelatywały mu przez głowę sceny, obrazy, słowa, zdania, rozmowy, wszystko, słyszał śmiech dziewczyny z którą łączyło go coś niesamowitego, coś co z żadną inną nigdy nie złączy, był tego więcej niż pewny. Chyba tylko tego w tamtej chwili tak naprawdę był.
Przypominał sobie poszczególne chwile, tak jak i całe dnie spędzane w tym miejscu, drogę, czy te głębokie tematy, na które przeważnie tutaj dyskutowali.
Ból stawał się coraz większy, serce waliło mu jak oszalałe. Wątpliwym było to, że przestanie łomotać od siedzenia na piachu. To była kolejna pewna rzecz, nie służyło mu to siedzenie. Jednak bał się wstać, bał, ponieważ musiałby podejść, a podejście równało się z rozmową, pomysłem na cokolwiek, a przy całkowitym braku pomysłów.. Było to niestety dość utrudnione.
Gdy stał na równych nogach, ruszył w stronę mola na którym siedziała. Chyba była mocno skupiona, myślami całkowicie w innym miejscu, można wywnioskować, gdyż nawet go nie zauważyła, gdy zbliżał się krok za krokiem, coraz bliżej i bliżej. Stał już tuż obok niej, za jej plecami. Nie był pewny czy go widzi, czy w ogóle.. tu jest?! To chyba złe stwierdzenie, ale była całkowicie nieobecna duchem. Siadł kawałek od niej. W takiej samej pozie, z nogami wiszącymi w dole.
Ta chwila była chyba najtrudniejszą, byli tak blisko siebie, a jednak tak cholernie daleko. Tak jak kiedyś byli, a teraz, tego dnia, nie było już między nimi tej samej więzi co kiedyś, wszystko zostało zerwane, zrujnowane, legło w gruzach, pozostawiając po sobie tylko wspomnienia, zdjęcia i rzeczy, które niegdyś były ich wspólnymi, wiążące ze sobą te piękne chwile, z czasów najprzyjemniejszych, młodzieńczych. Do których pamięcią warto sięgać.
Mężczyzna, dopiero od przyjazdu tutaj, zdał sobie sprawę z tego, co takiego stracił, wiele również zyskał, to jednak nie mogło żadną siłą przywrócić straconego czasu, czy wymazać paskudnych wspomnień dziewczyny, która była dla niego całym światem.
Jednak czas przerwać wywód myślowy narratora, ponieważ ktoś mu przerwał, mianowicie była to dziewczyna, którą można było do tej pory nazwać 'nieobecną'.


- Zdajesz sobie sprawę, że i tak nic nie zmieni to, że tu przyszedłeś? - mówi, jednak pozy nie zmieniła, dalej twarz zwróconą ma w stronę słońca, nie patrzy na niego.
- Nadzieję warto mieć, ona umiera jako ostatnia.
- Moja umierała w mękach. - syczy, lecz dalej siedzi bez ruchu. - To moje miejsce, już nie należy do ciebie. - dodaje groźniej.
- Marta, chcę tylko porozmawiać. Spójrz na mnie.
- Do rozmowy nie muszę na Ciebie patrzeć.
- Chcę, abyś na mnie popatrzyła. - gdy to mówił przekręcił jej głowę w swoją strone siłą. Na co zrobiła dość niezadowoloną, skrzywioną minę, wyrażającą ból, gdyż zrobił to wbrew jej woli.
- Nie chcę na Ciebie patrzeć.
- Nieważne, zdejmij okulary, chce porozmawiać w cztery oczy, szczerze.
- Rozmawiaj ze mną, a nie dyskutujesz, rozkazujesz..- przerwała gdy czuła jak Axl zdejmuje z niej okulary. Nie tylko służyły przeciwsłonecznie, również ukrywały one podpuchnięte od płaczu oczy.
- Więc.. - przerwał by wziąć głęboki oddech. - Chcę powiedzieć jak bardzo mi na Tobie zależy, zależało zawsze, chcę zacząć.. Wszystko jeszcze raz, naprawić, przyjechałem dla ciebie, a nie wyszło niestety nam pierwsze spotkanie, chcę to naprawić.
- A co jeżeli ja już nie chcę? - spytała go, odwracając się w jego stronę, skoro tak bardzo pragną rozmawiać.
- Nie wiem.. liczę, że jednak..- urwał, Marta kręciła głową, co go lekko zmieszało.
- Nie chcę.
- Daj mi szansę, czy nie powinno się wybaczać.. - szeptał.
- Nie wiem czy jeszcze potrafię. - mówiła, mrużąc oczy, tylko w taki sposób mogła cokolwiek widzieć, przez rażące słońce.
- Jeśli dalej mnie kochasz..
- Nie możesz podchodzić do tego w taki sposób, to niesprawiedliwe. - dziewczyna mówi w bardzo smutny sposób, było jej po prostu przykro, że oczekiwał tego od niej, że w ogóle taka sytuacja musiała zaistnieć
- Wiem, ale chciałem powiedzieć, że jeśli wciąż czujesz do mnie to, co czułaś kiedyś, to uda Ci się wybaczyć, wiem, że to trudne. Ale chcę się postarać, chcę byś mi wybaczyła, bardzo chcę. - patrzyli sobie w oczy, jednak trochę ten wzrok przypominał ślepy, oboje szukali odpowiedzi w swoich oczach, która uparcie nie chciała się ujawnić.
- Axl.. nie.. nie wiem..- zaczynała się jąkać, od jego spojrzenia nie umiała poskładać słów w zdania. Jednak on nie przerywał, nie ponaglał, czekał spokojnie, aż uda jej się cokolwiek z siebie wykszesać. - Nie wiem czy potrafię, to bolało, to wszystko tak bardzo mnie bolało, tyle wycierpiałam, byłam tak samotna, Willi..ja..ja nie wiem czy jestem w stanie, przepraszam.
- Wiem mała, wiem, popełniłem taki okropny błąd, przecież nigdy nie chciałem Twojego cierpienia, kurwa, ja Cię chciałem przed tym zasranym światem bronić, a tak wszystko zawaliłem. - uporczywie wpatrywali się w swoje oczy, wciąż ślepymi. Teraz Marta nie umiała odpowiedzieć, była naprawdę rozbita, trudno jej było mówić. Axl z resztą też, nie potrafił trzeźwo myśleć, było to naprawdę czymś okropnym.
Tak naprawdę, oboje chcieli tego samego, on - pogodzenia, ona - końca sześcioletniej udręki, z powodowanej utratą najbliższej osoby. Jednak był jeden problem, mianowicie Marta, nie chciała od tak, po prostu mu wybaczyć, czułaby się źle, z resztą byłoby to dość niesprawiedliwe. Nie chciała być taka wobec samej siebie, wychodzić na całkowicie zdesperowaną kobietę, która zrobi wszystko, byle odzyskać osobę, która zastępowała jej swego czasu tlen.
On za to, liczył, wręcz modlił się, aby mu wybaczyła, jemu nie przeszkadzało ukazanie słabości, wiedział, że przed nią może, a nawet powinien, by pokazać jej, jak bardzo ważnym jest to, aby mu wybaczyła.
- Wiesz, że.. - zaczęła, szukała czegoś, aby zmienić temat, żeby odwlec jak najdłużej 'wybaczenie'. Czy dokładniej decyzje o nim. Podjęcie jej. - Wiele razy..próbowałam się zabić, czułam się tak okropnie, aż do tego stopnia?!
- Ale żyjesz..a to najważniejsze, że wciąż żyjesz. - jakby dla potwierdzenia tych słów, delikatnie przejechał palcami po jej policzku, na co zareagowała głuchym jękiem, przerażenia?!
Jeśli ktoś nie popełnia samobójstwa, nie znaczy, że wybrał życie. On tylko nie potrafi się zabić. - wydukała, słowo za słowem, czasem również sylabami, tak działało na nią jego głaskanie po policzku, które trwało nadal.
- Ale..nie zabijesz sie..skarbie, nie możesz się zabić..- mówił niesamowicie smutnym głosem, zrozumiał, że to przez niego. Marta również miała smutny głos, łamał się.
- Nie wiem, tchórzę, jestem żałosna.
- Nie! Jesteś rozsądna, mądra, inteligentna, wszystko dobrze..wspaniale, Boże, nie myśl nigdy kurwa więcej o zabijaniu się.
- Moje życie nie ma sensu, po co mam się męczyć niepotrzebnie tylko? - tym razem jej głos zmieniał się w niesamowicie ponury, jednak w oczach zalśniły łzy, od razu zareagowała, szybko mrugając, byle nie pokazywać słabości.
- Marta, proszę, nie mów tak, jesteś taka cudowna, nie możesz umrzeć, świat bez Ciebie nie będzie już taki sam, będzie bez sensu, nie kurwa! Nie możesz umrzeć..przecież..
- Nie wiesz tego, dowiesz się gdy już mnie nie będzie.
- Nie mów tak! Powiedziałem. - zdenerwował się.
- Nie wytrzymuje. - głos złamał jej się całkowicie, tak jak i ona, pękła. Słone łzy spłynęły po policzkach, robiąc za sobą mokrą ścieżkę, dziewczyna nawet nie miała ochoty ich wycierać, jedynie pozwoliła im płynąć. Łkała jak dziecko, od razu dostała dreszczy, drżała jej dolna warga, głębiej i szybciej oddychała, a Rose.. Patrzył, oniemiał, nie wiedział co ma zrobić. Z jednej strony było to oczywiste - przytulić ją. Jednak, bał się, że go odrzuci, a nie chciał jej jeszcze dodatkowo denerwować, skoro biedna i tak już była wystarczająco roztrzęsiona jak na jeden raz.
- Kochanie, proszę, nie płacz, serce mi pęka. - wydusił z siebie, łamiącym się głosem. Nigdy nie pozwalał na jej łzy, a teraz płakała przez niego, była w dodatku taka bezbronna, co bolało go jeszcze bardziej.
- Nie..nie mogę..- nie umiała już się wysłowić, płacz utrudniał jakąkolwiek próbę wypowiedzi.
- Ciii..- jednak zdobył się na gest, otoczył ją ramionami, nieważne było, że może go od siebie odepchnąć, wyrwać się z jego objęć, wykrzyczeć mu, że nie ma prawa jej dotykać, nie liczyło się w tej chwili nic. Chodziło jedynie o to, by poczuła się lepiej, bezpieczniej.
O dziwo Marta wtuliła się w niego, schowała się w jego ramionach jak dzieciak, który tuli się do swojego rodzica, było to tak niewinne, że Rosowi, aż zrobiło się ciepło na sercu, ważne, że chociaż przez chwilę, przez jedną krótką chwilę, czuł, że jego ukochana Marta miała chęć go przytulić.
Odczuwał, że dziewczyna uspokaja się w jego ramionach, przestaje tak głęboko oddychać, wręcz dyszeć, przez swój płacz, gdy czuła się bezpieczniej, od razu się uspokajała, nieważne w czyich to ramionach odnajdywała ten bezpieczny azyl.
Wyplątała się z jego ramion, wycierając i trząc swoje oczy rękami, Axlowi nie spodobało się to, że się odsunęła, jednak niestety nie mógł jej trzymać siłą, mimo, że tak bardzo chciał ją przytulić.
- Kocham Cię Marta. Kocham jak pojebany. Wierz mi. - przerwał ciszę, którą do tej pory zakłucał jedynie szum wody. Patrzył na nią, miała spuszczoną głowę, twarz zasłaniały włosy, potrzebowała chwili, aby doprowadzić się do stanu w którym mogła mówić.
- Co nie.. Nie zmienia faktu, że.. - co chwile się mimo wszystko zacinała, łapiąc nagły oddech, który był takim niby świstem. - Mnie skrzywdziłeś.
- Nie, to nie zmienia faktu, ale chciałbym Cię w tym upewnić, dlatego.. Będę powtarzał to ile razy będzie się dało, abyś nie zwątpiła w to. A jeśli już zwątpiłaś, to abyś odzyskała nadzieję i miała znów tę świadomość.
- Axl, czemu robisz mi mętlik? - krzyknęła na niego, na co zareagował, śmieszną zmieszaną miną.
- Chcę, abyś wiedziała, że Cię kocham, zawsze kochałem. Wybacz mi, bez Ciebie już nie mogę, znów zamieszałaś mi w głowie, tak jak wtedy gdy się poznaliśmy. Działasz na mnie tak samo jak działałaś wtedy. Teraz też mam taki mętlik w..
- Naprawdę? - przerwała mu, jednak on wygiął jedynie usta w pół uśmiechu.
- Tak, naprawdę. - powiedział spokojnie, cicho i powoli, głaskając od nowa jej policzek, czuł, że dziewczyna po tych słowach..się ożywiła?!
- Pamięttttaasz?
- Tak, pamiętam wszystko, niczego nie zapomniałem, przecież Cię kocham.
Jego słowa wywołały jeszcze większy mętlik w jej głowie, nie wiedziała już co robić, tak bardzo chciała znów trwać w tych ramionach, w swoim azylu, w którym się odnalazła, wypełniła od środka swoją pustkę, wszystko przez jedne, jej ulubione ramiona. On rówież pamiętał jak dobrze zawsze się w nich czuła, lubiła skakać mu na ręcę, uwieszać na szyi, by trwać w uścisku ile tylko możliwe. Nie spodziewali się, że akurat to, diametralnie zmieni jej podejście.
- Willi..
- Słu-słucham..? - zająknął się, dopiero teraz, po tej długiej chwili ciszy, głos wiązł mu w gardle.
- Ko..- jak widać nie tylko jemu, głos uwiązł w gardle, a łzy.. Łzy od nowa błysnęły w oczach. - Kocham Cię. Tak bardzo tęskniłam.
- Ja też, tak kurwa bardzo, tak bardzoo..- ledwo skończył zdanie, a od nowa przytulił ją do siebie, ona zawiesiła mu ręcę na szyi, zaciągając się jak kiedyś jego zapachem, uwielbiała go, jego całego uwielbiała, od zawsze.
- Wybaczam Ci..ale..nie rób mi nigdy więcej czegoś tak potwornego, błagam.
- Nigdy więcej, już na zawsze będziemy razem, przysięgam.
- Kocham cię, kocham, tak bardzo cię kocham.
Trwali przytuleni do siebie, Marta płakała mu w ramię, on przytulał ją do siebie najmocniej jak potrafił, wąchając jej puszyste włosy, chyba oboje odnaleźli się we właściwym czasie i miejscu.




No i jest, spotkałam ich, nie wiem jak wyszło, mam nadzieję, że dobrze, naprawdę mam nadzieję, że się nie staczam w dół, bo to byłoby dla mnie okropne, iż bardzo się starałam. Nie chcę znów zawieść




+ Mam nadzieję, że spodoba się jak poprzedni.


++ liczę na pomocne oceny w komentarzach. 



91 komentarzy:

  1. O kurczę! Prawie sama się popłakałam, naprawdę. Ta notka pozwoliła mi się cholernie wczuć w całą sytuację, poczułam empatyczną więź z Martą :)
    Jakoś straciłam wenę do pisania u mnie, musisz uzbroić się w cierpliwość :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jak pisałam same dialogi to byłam bliska płaczu, więc nic dziwnego chyba, tak sądzę. :)

      Usuń
  2. Jezus Maria, poryczałam się. Twoje dramaty mnie rozwalają, naprawdę, a mnie rzucić na kolana tak łatwo się nie da. Tobie się to udało, skarbie. Nie staczasz się, wręcz przeciwnie, pniesz coraz wyżej. Nie dorastam Ci nawet to pięt i tyle. Jejku, jak ja Cię kocham, nooo <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Ciebie również kocham :D I tak, o to chodziło, aby każdy się wczuwał i było to smutne, może i takie ze łzami w oczach. ;)

      Usuń
  3. Łiiiiiii *_*
    Wybacz, ale w tej chwili nie stać mnie na nic więcej.
    A może...
    Z jednej strony poczułam lekkie rozczarowanie, ponieważ spodziewałam się takiego obrotu sprawy.
    Z drugiej, jestem zadowolona, że w końcu coś się zacznie dziać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy się tego spodziewał, przecież to było do przewidzenia, ae Twój pomysł mnie się spodobał, wiesz z czym. :)

      Usuń
    2. Miałam taką cichą nadzieję...

      Usuń
    3. No więc właśnie ! :D

      Usuń
  4. WIELKI POKŁON !
    naprawdę cudowne ! łzy miałam ze wzruszenia w oczach *u*
    tak sie ciesze że sie pogodzili *u*
    ach, teraz nie zasne <3
    BOSKIE <3 a raczej AXLOWE <3

    aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Axlowe, tak. W sumie to Akselciowe. Bo Akselcio brzmi bardziej męsko. Mmm zrymowałam, nie czuje kiedy rymuję. :)

      Usuń
  5. No, nie będę gorsza też ryczałam! Nie mam w zwyczaju tego robić, no chyba ,że przy Pod Ciężarem Nieba. Genialne, nie mam słów. To jest coś niesamowitego! Chylę przed tobą czoło, Anito ;)
    Bean

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo. Widzisz, jak zajebiście? Chyba tak chciałam, by każdy się wzruszał :P

      Usuń
    2. No, to w takim razie udało ci się ;)

      Usuń
    3. No widzisz, więc jestem z siebie w chuj dumna. :)

      Usuń
    4. wiesz, tylko mam nadzieję ,że to nie będzie koniec opowiadania. no i oby nasz Axl nie opuścił już Marty, bo dziewczyna sobie chyba nie poradzi. żeby nie było, też jestem z Ciebie dumna! idealnie wczułaś się w bohaterów ;D

      Usuń
    5. Jeszcze mam sporo pomysłów, nie będzie końca, jeszcze nie, chyba, że będę chciała uśmiercić główną bohaterkę, jak przestanie mi iść, ale na razie nie planuję. :D

      Usuń
    6. Uśmiercić? Axluś by to przeżył? :c

      Usuń
    7. Po tej notce z jednej strony myślę, że niedługo potem by do niej dołączył, ale jeżeli zostawił ją na te 6 lat to możliwe, że szybko by znalazł inną. Kto ci tam wie :c XD

      Usuń
    8. Wiesz, skoro do tej pory miał tylko przelotne "romanse" (nawet tak naprawdę jest), to kto wie. nie? :D Ale w sumie piękne by było gdyby również się zabił. :D

      Usuń
    9. Jak Romeo i Julia żesz! (tak, musiałam to napisać. takie skojarzenie xd) No i z mojej strony (co do zabicia Marty) możesz spodziewać się sprzeciwu. Zabij Axl'a, oszczędź Martę! Młoda jest, niech korzysta z życia. no. to tyle z mojej strony w tej sprawie. a jak już będziesz myślała nad tym uśmierceniem Marty, to... ja będę jej adwokatem! zatem, jbc spotkamy się w sądzie xD
      Bean

      Usuń
    10. nie ma sprawy, jak ją uśmiercę to się w sądzie spotkamy, nie ma problemu. Ale Axla nie można zabić, iż ponieważ Marta by wtedy już naprawdę nie wyrobiła, no zobacz jak przeżyła rozłąkę, a co dopiero śmierć! Oj XD

      Usuń
    11. Marta mogłaby się z Duffy'm spiknąć, ewentualnie Stradlinem. Axl po śmierci Marty by się pozbierał, a Marta nie... fakt. Ale nie zabijaj jej! No weź! Bądź ludziem, każdy ma uczucia! I taki dodatek: ja z tym sądem to na poważnie ^^

      Usuń
    12. Ależ ja wiem, że na poważnie, ja wiem, ale Martusia się nie pozbiera po śmierci Axla, a z Axla większego skurwiela chyba nie wypada robić, i opisywać jak to ma milion dziewczyn i to w dzień pogrzebu Marty nawet.. o kurwa, to by było chamskie
      " eeeeeem.. nie nie przyjdę pewnie Stradlin na pogrzeb, bo się na seks umówiłem kurwa z taką zajebistą cycatą, no czaisz.. "
      Ta.. już to kurwa widzę XD

      Usuń
    13. Hahhaha! Wyobraziłam to sobie jak gada z Izzym przez telefon, a później chłopcy wpadają mu na chatę i wpierdol :3 Chociaż Duffy jakby zobaczył cycki to pewnie zapomniałby po co do niego przyjechali -.- XD

      Usuń
    14. Ja też sobie wyobraziłam i pożałowałam, bo dostałam ataku śmiechu i się poryczałam, widziałam Axla z telefonem w ręku, a przed nim ta "umówiona na seks" robiła kurwa striptiz i mało zębów cyckami nie powybijała! Nie ma to jak faceci i wybór dziewczyn! xd

      Usuń
    15. haha. fajna wizja xd Duffy taki nie jest! on ma.. fotograficzno-słowną pamięć! hahahaha. ''Axl, gdzie masz zęby?'' - ''Oberwałem cycami, wyleciały'' xD rozwala mnie ta wizja, huehuehue. z tych wielkich cycków to niezła broń by była o.O

      Usuń
    16. Nowa broń dla wojska! Zapiszmy!

      Usuń
    17. to teraz do wojska będą chodzić cycate i nie kumate xd jakież szczęście iż ja się do nich nie kwalifikuję :D

      Usuń
  6. aaa świetnee !
    najlepszy rozdział i nareszcie sie pogodzili ! ; d ; *

    OdpowiedzUsuń
  7. WRESZCIE! MAM NADZIEJĘ, ŻE POMIMO TEGO, ŻE SIĘ SPOTKALI BĘDZIE WIĘCEJ ROZDZIAŁÓW!


    p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jeszcze kilka pomysłów, więc sądzę, że będą. :)

      Usuń
  8. Postaram się przeczytać dzisiaj wieczorem, bo mam karę i na razie nie mogę wchodzić, ale może mi się uda. Ja jakoś zdołałam dokończyć nareszcie moją notkę, więc zapraszam: http://its-so-easy-easy-when-everybodys-trying-to-please-me.blog.onet.pl/ :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łączę się w bólu. Niegrzeczne z nas dziewczynki.

      Usuń
    2. Ja nie miewam szlabanów, a jestem niegrzeczna, cóż, moja mama mnie kocha, a wasze nie :D

      Usuń
    3. U mnie kara wygląda mniej więcej tak:
      Mama: Jutro nie siedzisz przy komputerze.
      Ja: mhm.
      Następny dzień.
      Ja: Mamo, muszę coś zrobić.
      KONIEC KARY! XD
      Tak, niegrzeczne ;)
      MichelleRose

      Usuń
    4. W moim przypadku nie ma wcale :D Bo moja mamusia jest miękka :D

      Usuń
    5. No to szczęściara z Ciebie. Serio, moja zawsze się o coś bura. ZAWSZE! -.-

      Przy okazji:
      Nowy rozdział, nowego opowiadania na: http://its-so-easy-easy-when-everybodys-trying-to-please-me.blog.onet.pl/zapraszam :)

      Usuń
    6. moja mama ma do mnie praktycznie zawsze o coś bunty, ale widać teraz grzeczna jestem bo wgl nie mam szlabanów xd fuck yea :D
      Bean

      Usuń
    7. Widzicie, widzicie :D A ja nigdy nie mam :D

      Usuń
    8. Ostatnio beczałam, że mam karę, a się rozchorowałam i ...
      Ja: Mamo, nudzi mi się.
      Mamcia: Dobra, weź sobie tego laptopa.
      Huehuehue :>

      Usuń
    9. Haha, nie no, nie ma to jak być kurwa chorym, a ja mam laptopa w szpitalu i chuj :D

      Usuń
    10. huehuehue. popieram! ;D
      B.

      Usuń
  9. Więc jak mówiłam rozdział jest piękny jednym słowem. Naprawdę cudowne, bo uwielbiam takie zakończenia wszystkich przykrych spraw. Podoba mi się jak to rozegrałaś i cały czas myślałam sobie 'żeby tylko Go nie odepchnęła' i stało się! Naprawdę to coś wspaniałego, nie można się nie zachwycić. Wszyscy płaczą, bo w kóncu po tych wszystkich smutkach przyszedł czas na coś weselszego. Tak jest, jestem ciekawa już co zrobisz dalej! Ale wierzę, że to będzie tak samo świetne. Nie wiem co więcej powiedzieć, nie ma co mówić. FUCKING BEAUTIFUL! :) Uwielbiam Cię, każdy Twój rozdział. Ubóstwiam. Trzymam mocno kciuki za Twoją twórczość!

    OdpowiedzUsuń
  10. O matko *.* najpiękniejszy rozdział ever! Aż mi się zachciało płakać... Kurde, Marta bardzo dobrze udaje twardą laskę, lubię to w niej, serio. W sumie zachowuje się trochę podobnie do mnie, może stąd ta sympatia :) Co do Axla... Diametralnie szybko się zmienił co jest i dobre, i pożyteczne ze względu na długie cierpienie głównej bohaterki. Cóż, pozostaję mi tylko pogratulować tak udanej notki i czekam na więcej, oby szczęśliwych rozdziałów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musi udawać, nie może dać sobie wejść na głowę, pokazywać, że jest taka naiwna, zakochana.. musi być twarda, nie ma, że nie :D

      Usuń
  11. Nie mam w dupie! Po prostu nie było mnie w domu i nie miałam dostępu do neta, wobec czego najpierw zaktualizuję bloga, a potem nadrobię zaległości w czytaniu (a czytam!). Nowa notka na http://good-to-be-alive.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Bożee.. Wyciskacz łez prawie ;P Nie no na serio tak mnie wzruszyło, że normalnie.. Bardzo dobrze napisane! Trzyma w niepewności (przynajmniej mnie) na początku: wybaczy czy da mu w mordę? Ach., pięknie naprawdę. To teraz jeszcze tylko jedna para do spiknięcia (nie broń Boże nie chcę nic sugerować! ;D) i można z tego piękny film nakręcić! Jak dla mnie ekstra, czekam na więcej!

    ~ANF ;***

    OdpowiedzUsuń
  13. Nowa notka : )
    http://feel-all-the-pressure-badass.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. AAAAAAAAAAAAAAAAA, <3
    to że bosko to wiesz :D
    MÓFF CO BĘDZIE W 16 :D
    ]:->


    gnieśśś *u*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzieeeee.. słodko, jednocześnie troszkę smutno, ale słodko, słodkie przekomarzanie się dwóch facetów. xd

      mmmmmm.. hhhhh... mmmm.

      Usuń
    2. JEEEEEEEEEEEEEE <3
      będzie słodko <3 *u*
      to czekam i czekam <3

      Usuń
    3. A co chciałabyś aby było? :D Wywiad kurwa środowiskowy z moimi zajebistymi czytelnikami, mojego niezajebistego bloga :D

      Usuń
    4. ZAJEBISTEGO i koniec, MASZ ZAKAZ mówienia takich kłamstw !
      ja osobiście chce miłości <3 axlowo martowej <3
      chociaż slashowo donnowej też <3
      KOCHAJMY SIE WSZYSCY I BĘDZIE POKÓJ ^^

      Usuń
    5. KOCHAJMY? AH, CZY TO NIE BRZMI DWUZNACZNIE, CZY BRZMI DWUZNACZNIE JEDYNIE DLA MNIE? NO WŁAŚNIE! XD
      Marta i Axl, mają być przeszczęśliwi, mam rozumieć, tak ?

      Usuń
    6. przekomarzanie się dwóch facetów? zgaduję, że Slash i Axl ! :D

      Usuń
    7. No, nie trudno się było domyślić :D

      Usuń
    8. KOCHAJMY SIE JAK `BRACIA` albo `SIOSTRY` ALBO PRZYJACIELE CZY COŚ XD XD
      a nie jakieś myśli nie czyste xD

      aga xd

      Usuń
    9. Ależ oczywiście, ale ja miałam skojarzenia, no co ja Ci mam na to poradzić złotko? :D Ależ oczywiście, że będą się kochać, będą! A jaaaaaaaak XD

      Usuń
    10. awwww *u*

      cieszę się niezmiernie ;3

      ej zasfataj (jak kolwiek sie to piszę) kogoś jeszcze :>

      Usuń
    11. NIE WIEM ! duffa xD bo biedny samotny XD albo STEVENA <3 słodkiego nie ogara <3 *u*

      Usuń
    12. Hahaha, zobaczymy, może obydwu, a może jednego z nich, a może jeszcze jakieś obroty akcji, kto to wiee.. :)

      Usuń
    13. ej ALE BEZ ZDRAD ! :c bo by było smutno :<

      Usuń
    14. Możliwe, że będzie, kto wie. :D

      Usuń
    15. NIE MA TAK ;C

      Usuń
    16. Nawet już wiem która para :D i w jakich okolicznościach i z kim i co się będzie wtedy działo, jakie konsekwencje.. nono :D

      Usuń
    17. COOOOOOOOOOO :c

      a coś pozytywnego by sie przydało xD

      Usuń
    18. Będzie coś pozytywnego, zdrada swoją drogą, ale pozytywne też, swoją drogą. :D

      Usuń
    19. ^^. i bardzo dobrze ^^.
      zdradź rąbka tajemnicy, kto z kim XD

      Usuń
    20. BĘDZIE KILKA ZDRAD! XD

      Usuń
    21. NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE O.O

      dlaczego ?
      znaczy takie głupie pytanie ale, :c sumtno ;c

      Usuń
    22. Żeby było ciekawie, no co, wolisz słit low? Ja nie.. xd

      Usuń
  15. Bardzo fajne. :)
    Będę jeszcze tu zaglądać tym bardziej, że mam w planach poczytanie poprzednich rozdziałów. ;D
    W wolnych chwilach zapraszam na mojego nowego bloga z opowiadaniem: http://dont-damn-me-gnr.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czytać, czytać, nie krępować się, i zostawiać komentarze :D

      Usuń
  16. JEJU PIĘKNA NOTKA! Czekałam na to. W ogóle podobają mi się wspomnienia Marty, są świetnie opisane.
    - Olka

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale wszystko słodko i uroczo (na końcu)!
    Tak, że aż miło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu można było coś miłego i przyjemnego, skoro cały czas była tylko i wyłącznie zasmucona i zrozpaczona Marta, hm? :) odmiana zawsze spoko.

      Usuń
  18. A czytam czytam! Nie mam nic do zarzucenia. Od strony technicznej: jest więcej dialogów niż opisów i to się chwali. Niepotrzebne jest zdanie "Jednak czas przerwać wywód myślowy narratora...", bo ujmuje trochę powagi (po prostu nie bardzo tam pasuje :)). Jeśli chodzi o resztę, to podoba mi się twoje opisywanie atmosfery, umiesz to na piątkę ^^ Raz słodko, raz śmiesznie, raz poważnie - da się to wyczuć. Ogółem podoba mi się i czekam na więcej. Sour Sugar z http://good-to-be-alive.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, pomyliłam się! W trzecim zdaniu, chodziło mi o to, że jest więcej opisów niż dialogów i to się chwali :D

      Usuń
    2. Wzięłam na rozumowanie i doszłam do wniosku takiego jakim się poprawiłaś. :)

      Usuń
  19. Przepraszam, że tak spamuję, ale trochę się spieszę. Nowy odcinek na http://good-to-be-alive.blog.onet.pl/, serdecznie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jej .. jakie to było romantyczne , ckliwe , piękne po prostu

    OdpowiedzUsuń
  21. Twoje opowiadanie, na prawdę potrafią wzbudzić emocje. Podziwiam talent do pisania. Też chciałabym być taka dobra w moich...

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie no, poryczałam się po prostu! Masz talent! :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Też się poryczałam. To było takie wzruszające. Skupiłaś się na ich uczuciach i wyszło wspaniale <3
    Clary ;D

    OdpowiedzUsuń